Maybelline - szminka w płynie i metaliczny rozświetlacz do twarzy

Witajcie Kochani! 

Dzisiaj przychodzę do was z kolorówką. Dzięki wizaż.pl Klub recenzentki, miałam możliwość przetestować dwie nowości od Maybelline. Co ciekawe nawet o tym nie wiedziałam. Dopiero 18 maja, właściwie w dzień moich urodzin otrzymałam paczkę i bardzo się zdziwiłam, bo właśnie nic nie zamawiałam, więc bardzo fajny prezent otrzymałam. 



Na co dzień nie maluję się zbyt mocno gdyż po pierwsze nie mam na to za bardzo czasu, po drugie staram się używać jak najmniej kosmetyków zapychających. Dlatego też normalnie używam tylko kosmetyków mineralnych, pomade do brwi i tusz do rzęs. (swoją drogą z Maybelline) Na urodziny od narzeczonego dostałam również paletkę cieni od Makeup Revolution - Mermaids forever. Nigdy nie używałam cieni i właśnie teraz trochę z nimi obcuję, a efekty możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu. :) Na ustach mam akurat 65 Seductress no i oczywiście rozświetlacz na kościach policzkowych, nosie i "łuku kupidyna". Lekko również rozświetlam łuk brwiowy. 



Zacznę może od tego, że to były dwie moje pierwsze matowe pomadki w życiu. Zawsze obawiałam się, że efekt takich pomadek nie będzie zbyt długotrwały i nie będą ładnie wyglądać na ustach. Pierwszy raz używałam tego typu produktu i od pierwszego razu się zakochałam. Bardzo cieszę się, że trafiłam właśnie na pomadki tej firmy, bo dzięki nim jestem pewna, że nie będę miała żadnej wtopy z nimi.

Jedną z pomadek 65 seductress miałam na weselu. Od około godziny 12 do 3 nad ranem i powiem wam, że bardzo dobrze się trzymała! Jadłam ciepłe i zimne posiłki, piłam różne napoje i w ogóle nie zniknęła z ust. A co je jeszcze odróżnia? Myślę, że bardzo wspaniała kolorystyka. Akurat oby dwa kolory 65 seductress i 80 ruler idealnie dopasowane są do mojej cery więc dlatego też używam ich bardzo często. Co mnie zdziwiło? Zapach... myślałam, że będzie on sztuczny i nieprzyjemny jak w przypadku np. błyszczyków, które używałam kiedyś jak byłam dużo młodsza, a co czujemy? SŁODKOŚĆ! Nie wiem czy to vanillia czy coś innego - ale na pewno coś bardzo słodkiego, że aż chce się nałożyć na usta. Bardzo również podoba mi się gąbeczka jak jest załączona do nakładania W środku ma takie otwór na większą ilość produktu i to bardzo ułatwia pracę, jest miękka i bez problemu jestem w stanie ją rozprowadzić po moich ustach. Trudno jest mi nawet znaleźć jakieś minusy... bo moim zdaniem takich nie ma.



Pokażę wam jeszcze zdjęcie jak wyglądają na moim nadgarstku zaczynając od lewo dopiero po nałożeniu, po kilku minutach i po kilku sekundach od tego drugiego zdjęcia postanowiłam sprawdzić jak się ściera. Co prawda jak widzicie do końca nie zastygł na skórze więc smugi są dość spore, ale gdy wyschnie do końca jest po prostu nie do pokonania. Z ręki próbowałam go zmyć z około 15 minut różnymi środkami. Niestety z ust również się trudno zmywa, co bym uznała za minus, ale plus, że wytrzymuje z nami aż tak długo! Z chęcią zapoznam się z innymi kolorami. 




Plusy:
- kolory
- trawałość
- zapach
- aplikacja
- gąbeczka
- nie przesusza ust

Minusy:
- trudna do zmycia, ale da się to przeżyć. :)



Jest to mój pierwszy w życiu metaliczny rozświetlacz. Nigdy nie używałam takiego, a co o nim myślę? 

Na początek zacznę od opakowania. Zwykłe okrągłe opakowanie jak prawie dla większości tego typu produktów. Co je wyróżnia? To, że jest wykonane solidnie. Nie jest to jakiś słaby plastik, ale twardszy - przez co mam pewność, że nic się nie stanie. Dodatkowo zamknięcie tak dobrze działa, że mamy pewność, że samo się nie otworzy w torebce/ Sama szata graficzna jest dość zwykła. Ale jednak dodaje to uroku. Fajnie, że można podejrzeć gołym okiem jak dokładnie wygląda dany produkt, jak dla mnie na +.

A co do samego rozświetlacza? Odcień jaki otrzymałam do testów to Molten Rose Gold, ale mamy również Molten Gold. Nie ma problemu z rozprowadzeniem, bardzo ładnie wygląda na twarzy. Świetnie podkreśla to co chcemy uwydatnić. W moim przypadku łuk kupidyna, czubek nosa i policzki. Nie potrzeba wiele produktu, a już działa cuda. Myślę, że świetnie będzie wyglądał jak opalę się trochę bardziej. Jak dla osoby, która np. rozpoczyna swoją przygodę z rozświetlaczami jest na prawdę świetny. 



Jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Na pewno zakupię go ponownie.

Plusy: 
- fajne poręczne opakowanie
- metaliczny połysk dokładnie podkreśla to co chcemy uwydatnić
- przepiękny kolor, świetnie będzie wyglądał na bardziej opalonej cerze

Minusy:
- cena, ale myślę jak na działanie tego produktu to warto :)


A wy jakie produkty tej firmy możecie mi polecić?
Ja przyznam, że najbardziej zakochałam się w matowych pomadkach. 

No comments:

Post a Comment

Dziękuję Ci, że skomentowałeś i zaobserwowałeś mojego bloga. Dzięki Tobie mam motywację do dalszego pisania postów. Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.