Witajcie Kochani! 



Dzisiaj przychodzę do was z kosmetykami Annabelle Minerals. Przyznam tak jak widać to po tytule jest to mój pierwszy raz z kosmetykami mineralnymi. Używam ich od x i właściwie mam już pewną opinię wyrobioną na ich temat. Dlaczego zdecydowałam się na zakup kosmetyków mineralnych? Ze względu na moją cerę, niestety na ten moment jest bardzo problematyczna, a używanie zwykłych fluidów i to przez pewien czas używałam na prawdę takich bardzo zapychających, bo zależało mi na tym aby jak najwięcej ukryć - co sprawiło, że właściwie jeszcze więcej wyprysków pojawiło się na mojej twarzy, postanowiłam coś z tym zrobić i po przejrzeniu prawie całego internetu zdecydowałam się na kosmetyki mineralne, co prawda miałam do wyboru jeszcze inne firmy, ale na ten moment zdecydowałam aby przetestować właśnie te od Annabelle Minerals.



Jak widać są one zapakowane w okrągłe pojemniczki, gdzie po zerwaniu plastiku ochronnego otwierają nam się dziurki przez które możemy wysypać na wieczko pożądaną ilość produktu.Ogólnie strasznie nie lubię takiej formy. Jak przy korektorze (Natural fair) i różu (sunrise) wszystko ładnie wychodzi, tak przy samym podkładzie (Natural fair) idzie to jakoś opornie.. nawet sama nie wiem czemu.  Najbardziej co mi się spodobało to to w jaki sposób jeszcze te kosmetyki były zapakowane do wysyłki. Są one w twardych okrągłych tubach, z bardzo ładną i zachęcającą grafiką - byłam wręcz zachwycona. :) Dodatkowo zakupiłam również do tego zestawu pędzelek - nie wiedziałam na który się właściwie zdecydować, bo jak wiecie pierwszy raz zamawiałam te kosmetyki więc po sprawdzeniu różnych źródeł zdecydowałam się na Flat top. Myślałam, że nakładanie go będzie ciężkie jak w większości przypadków czytałam, ale w sumie zdziwiłam się, że poszło mi aż tak sprawnie.  




Co uwielbiam w tych kosmetykach? 


To, że jeszcze do tej pory żaden z nich mnie nie zapchał. Nie czuć ich aż tak bardzo na twarzy - przez co myślę, że będą idealne na lato. Wybrałam podkład matujący, ponieważ mam bardzo ogromny problem ze świeceniem się twarzy, jednak niestety nie matuje on na zbyt długo wydaje mi się, że po około 5-6h już buzia się świeci, ale jak wiadomo to wszystko zależy od cery i to ile sebum ona wydziela, pewnie w przypadku innych osób może to wyglądać inaczej. Ja niestety cierpię na to, że strefa T wygląda tragicznie po pewnym czasie, zapewne jest to też sprawa kosmetyków których używam, ale powiem wam w sekrecie, że za niedługo dojdzie do mnie paczka z kosmetykami naturalnymi. Przeglądałam mnóstwo grup na facebook'u jak i informacji w internecie i wybrałam parę produktów, które mam nadzieję mi pomogą, za niedługo zobaczycie również haul z tego zamówienia. Poniżej również przedstawiam jak to dokładnie wygląda na mojej twarzy i jaki efekt można uzyskać. Co jest fajnego w tych kosmetykach, że możecie sami sterować jak bardzo kryjący ma on być. Ja osobiście używam go tak myślę dość umiarkowanie, a pomimo tego jego krycie i tak jest wspaniałe! Nie wiem jak mogłam wcześniej używać innych kosmetyków, które mnie tak zapychały. Ale jak wiadomo każdy uczy się na błędach. :)



A czy wy kiedykolwiek mieliście do czynienia z kosmetykami mineralnymi? Jak się u was sprawdziły? :) 

No comments:

Dziękuję Ci, że skomentowałeś i zaobserwowałeś mojego bloga. Dzięki Tobie mam motywację do dalszego pisania postów. Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.